Archiwum 30 grudnia 2008


Prolog
Autor: agnieszka16
30 grudnia 2008, 20:07

Witam ta notka została przeniesiona z interii na ten blog. Potrzebuję nowego szablonu na ten blog jeśli ktoś chciałby mi pomóc proszę o kontakt ze mną poprzez gg:10698047.Zyczę miłego czytania.

(Narrator)

Zadzwonił szkolny dzwonek, który oznaczał koniec lekcji. Z budynku szkolnego zaczęli  wychodzić tłumy uczniów. Wśród nich była ona. 14 letnia Jukai Akiko. Miała długie sięgające do ramion kasztanowe włosy, brązowo zielone oczy i ciągle zamyśloną twarz. Wszyscy uczniowie mijali ją jakby była powietrzem, jak gdyby nie istniała. Była dla nich nikim. Nie przeszkadzało jej to wolała mieć święty spokój niż żeby jej ktoś dokuczał. Schodziła właśnie po schodach czytając przy tym książkę gdy ktoś zawołał jej imię:

- Akiko!

Odwróciła się w stronę osoby która ją wołała i nagle poczuła jak coś uderza ją z impetem w twarz. Straciła równowagę i spadła na ziemię pomijając kilka schodków. Książka wypadła jej z ręki, a z plecaku wypadły zeszyty. Koło dziewczyny leżała piłka nożna po którą zjawił się jej właściciel. Dziewczyna wstała by spojrzeć kim jest osoba która wywinęła jej tak podły numer. Był Takeo największy postrach szkoły i kapitan drużyny piłki nożnej.

- Bardzo mi przykro, ale chciałem ci tylko pomóc zejść ze schodów.-powiedział z drwiną w głosie

Akiko zaś zaczęła  zbierać rzeczy które wysypały się jej z plecaka, a przy tym całkowicie ignorując. Ten nie spodziewał się ignorancji z jej strony podszedł do niej chwycił  ją za bluzkę i uniósł do góry tak, że nie dotykała stopami ziemi. I wycedził przez zęby:

-  Głucha jesteś jak do ciebie mówię!?

Ona zaś patrzyła mu prosto w oczy i powiedział:

-Ktoś kto nie potrafi trafić do bramki, a tym bardziej jej rozpoznać nie powinien zostać kapitanem drużyny. Zanim dotarło do niej co powiedziała została rzucona na ziemię, a Takeo rzucił się na nią z pięściami. Poczuła jak jej ciało przeszywa ból, a z nosa i ust spływa słodka czerwona ciecz. Ustawiła się w pozycji żółwia myślą że ból jaki czuła będzie mniejszy, ale to jeszcze bardzie rozłościło Takeo. I zamiast pięści zaczął używać nóg. Tym bardziej sprawiał jej jeszcze większy ból. Akiko czekała aż wreszcie ten koszmar się skończy. Nagle poczuła że chłopak przestał ją kopać. Podniosła ostrożnie głowę. Zobaczyła jak chłopaka trzyma nauczyciel, który coś do niej mówił ale nic nie słyszała. Podniosła się i nie zważając na ból pobiegła ile sił w nogach do swojego tajnego miejsca. Biegnąc tak po policzkach zaczęły jej spływać  łzy. Nie zważała na nie. Ludzie widząc Akiko z zakrwawioną twarzą i poszarpanym ubraniem schodzili jej z drogi. Biegła przez cały ten czas, biegła jakby ją ktoś gonił.Mijała kolejne przecznice aż dotarła do obrzeży miasta .Skręciła w prawo kierując się wyboistą drogą. Po dziesięciu minutach marszu dotarła do zardzewiałych bram opuszczonego parku. Był on mały, ale bardzo przytulny. Pomimo tego, że nikt od dawien dawna się nim nie zajmował park nie stracił swojego piękna. Akiko nie była pewna czy to miejsce można nazwać  parkiem. Wyglądem przypominał on miniaturową wersję japońskiego ogrodu.   ten cechowała harmonia, prostota, asymetria i elegancja . Na środku parku znajdowała się mała rzeka ponad którą unosił się mały zrobiony z drewna czerwony mostek. Brzegi rzeki wyłożone były  szarymi trochę jakby spłaszczonymi kamieniami. W całym parku znajdowały się w różnych kształtach i kolorach drzewa, co było wspaniałe zwarzywszy na porę roku (była późna jesień).Koło drzew znajdowały się małe czerwone ławeczki. Akiko  uwielbiała ten park miał w sobie jakiś cień tajemniczości, a jednocześnie potrafiła tu się zrelaksować a co najważniejsze ukoić zszarpane nerwy. Odkryła to miejsce przez przypadek. Trudno w to uwierzyć, ale to dzięki Takeo odkryła tak wspaniały zakątek ciszy tylko dla siebie. Zdarzyło się to pod koniec wakacji gdy uciekała przed Takeo i jego bandą . Miała nad nimi przewagę, gdyż bardzo szybko biegała, ale w którymś momęcie  poślizgnęła się gdy biegła z górki i zjechała w ten oto park. Od tego czasu zawsze tu przychodziła gdy chciała się przed swoimi oprawcami ukryć, albo po prostu odpocząć od rzeczywistości i oddać się błogiemu leniuchowaniu. Usiadła na trawie blisko płynącej rzeczki aby obmyć sobie zadrapania, które nabyła za sprawą Takeo. Syknęła z bólu gdy tylko zimna woda dotknęła zranionej do krwi powierzchni skóry. Akiko zauważyła, że nie tylko zadrapania ma na twarzy, ale także na nogach i ramionach. Na nie których z ran pozostała zaschnięta krew, z innych sączyła się ona leniwie.  Oprócz ran i zadrapań miała troszkę podartą bluzkę i spódniczkę od szkolnego mundurku.”Będę musiała  oddać  jutro mundurek do krawcowej”- pomyślała dziewczyna – „chociaż dobrze że jutro jest sobota. Nie mogę się doczekać aż wreszcie, kiedy pozbędę się tego mundurka i założę moje ulubioną parę spodni”. W takich myślach dziewczyna wzięła się za obmywanie swoich ran. Po obmyciu wszystkich ran Akiko  zaczęła się zastanawiać czy powiadomili już jej mamę o tym incydencie.” Właśnie! Czy mama się o mnie nie martwi?”  pomyślała sobie dziewczyna. Nie wiedząc czemu  zaczęła tęsknic z mamą, oraz o tym  że nie ma żadnych przyjaciół w nowej szkole. Zaczęła wtedy płakać  a łzy spływały jej po policzkach. Nie mogła ich powstrzymać. Poprzez płacz chciała dać upust swoim zmartwieniom, samotności bezsilności oraz złości na wszystkich tych przez których musi ona cierpiec.Po tym gdy wypłakała morze łez zrobiła się niespodziewanie strasznie senna. ostatnimi resztkami sił dowlokła się do ławeczki stojącej niedaleko rzeczki ułożyła się najwygodniej jak się dało i zamknęła oczy.  Po chwili znajdowała się w krainie własnych snów, które były drugim bezpiecznym i ulubionym miejscem Akiko. Była tak strasznie zamyślona, zmęczona, a potem senna, że nie zauważyła, że ktoś się jej przygląda z ukrycia. Gdy tylko dziewczyna zasnęła nieznajoma postać  podeszła do niej.